UWAGA!

UWAGA!

* Opowiadanie zawiera wątek Boys Love (związek męsko-męski).

Jeśli komuś to nie odpowiada proszę o opuszczenie bloga.

* Treść może zawierać wątek o charakterze erotycznym oraz wulgarnym

* Prosiłabym o nierozpowszechnianie treści opowiadań bez mojej zgody


Większość postaci i świat przedstawiony zostały stworzone są przez Panią J.K.Rowling, a historia zawarta w opowiadaniach jest wyłącznie moją wizją.

Ja nie otrzymuję żadnych korzyści materialnych.

środa, 25 marca 2015

Książę i Dżin

  Pewnego dnia, młody książę chcąc oderwać się od swojej dziennej rutyny opuścił zamkowe mury i wbrew zakazowi swego ojca udał się poza granice królestwa.
Przez jakiś czas błąkał się wraz ze swoim służącym po dolinie aż ujrzał jaskinie. Ciekawski książę od razu ruszył w jej stronę. Już chciał do niej wejść , gdy nagle usłyszał służącego, którego ignorował przez cała wyprawę.
- Panie nie powinniśmy tam wchodzić... w ogóle król nie będzie zadowolony  jeśli zauważy twoje zniknięcie - Giermek wiedział jaka kara go spotka jeśli Król dowie się o zniknięciu księcia oraz o tym, że pozwolił na to.
- Nonsens, poza tym nikt w ogóle Tobie nie kazał za mną chodzić. O ile pamiętam to nawet kazałem Ci zostać w zamku - Blond włosy książę lubił ignorować zakazy ojca. 
Nudziła go zamkowa codzienność. Zawsze ciekawiło go co się znajduje za granicami królestwa, a dzisiaj była ku temu dobra okazja, gdyż jego ojciec wyjechał na cały dzień do sąsiedniego królestwa z wizytą
- Z resztą nie ważne, mój ojciec się nie dowie. Idę o zakład, że nie wróci do dnia jutrzejszego, a teraz już nie marudź tylko podpal pochodnię i chodź - Książę wręczył służącemu pochodnię, która leżała koło wielkiego głazu i  zrobił pierwszy krok w stronę mroku jaskini.
-Tak. Panie - odparł zrezygnowany i podpalił pochodnię. Następnie poszedł w ślad za swoim księciem. 
 Szli tak przez jakiś czas, a końca jaskini nie było widać. Jednak z czasem miało się wrażenie, że robi się coraz ciemniej, a ściany stawały się coraz węższe  co nie uszło uwadze żadnemu z nich.
- Mości książę.. - wtrącił przerywając ciszę służący – Uważam, że powinniśmy zawrócić-
- Zgadnij gdzie mam twoje uwagi, idź dalej i na wszystkich bogów świeć tą pochodnią, a nie machasz nią na wszystkie strony, tak że ogień zaraz zgaśnie
- Było wziąć dwie, a nie jedną. Ma książę za swoje
To nie był pierwszy raz kiedy książę wyprowadził go z równowagi, to nie był również pierwszy raz, kiedy mu odpyskował – Przepraszam… nie powinienem
- Słuszna uwaga. Nie powinieneś. Jednak  masz słuszność i dlatego właśnie to Ciebie wybrałem na mojego giermka, a nie tego kretyna… jak mu tam było? Nie ważne – dodał szybko widząc, że jego towarzysz chciał powiedzieć imię.
Przemierzali kolejne metry jaskini, która robiła się coraz bardziej węższa i niebezpieczna, bowiem w podłodze roiło się teraz od zapadni z kruchych ścian
– Teraz trzeba uważać - Ostrzegł sługa, lecz tamten pogrążył się w swoich myślach i nie słysząc ostrzeżenia postawił nogę na zapadni – Książę, uważaj! - Krzyknął, lecz było już za późno. Nim książę zorientował się co się dzieje zdążył już spać na dół 
- Książę! Książę! Książę! – wołał sługa, lecz nie uzyskał odzewu ze strony księcia – Książę! – wołał dalej.
- Przestań się w końcu drzeć i złaź tu - wrzasnął książę, natomiast sługa poczuł ulgę wiedząc, że jego Pan żyje
- Wedle rozkazu – skoczył po czym wylądował na twardej ziemi. Czarnoskóry sługa rozejrzał się wokoło. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, jaskinia była wypełniona różnymi skarbami, złotem, diamentami, rubinami oraz innymi drogocennymi klejnotami.
Chłopak był w szoku, nigdy nie widział tylu wartościowych przedmiotów naraz
- Można by wykarmić całe królestwo - powiedział do siebie na głos nie wiedząc nawet czy książę go słucha czy nie. Gdy się otrząsnął dopiero w tedy zobaczył, że blond włosy chłopak stał przy piedestale, na którym stała zwykła srebrna, otoczona małymi szafirowymi kamieniami lampa.
Sługa zdecydował się w końcu podejść do księcia.
- I co niby taka zwykła lampa robi wśród tylu kosztowności – Książę wziął lampę do ręki i zaczął jej się przyglądać. Obracał nią na wszystkie strony, wstrząsał ją sprawdzając, czy nie ma nic w środku.
- Nie wiem Panie, ale mam złe przeczucia co do tych skarbów. Najprawdopodobniej należy do rozbójników. Dlatego też radzę zostawić ją i uciekać - Książę popatrzył na niego spod byka
- Po pierwsze: Nie zamierzam uciekać, tylko zarządzić odwrót, Po drugie: Nie zauważą braku zwykłej lampy mając tyle innych, bardziej drogocennych przedmiotów i w końcu. Po trzecie: Jak masz zamiar wyjść ? O ile mi wiadomo jedyne wyjście znajduje się nad nami, a z tego co wiem żaden z nas latać nie potrafi. Trzeba znaleźć inne wyjście
Trzymając w ręku lampe wziął się za szukanie wyjścia .
Zrezygnowany sługa nie miał zamiaru kłócić się z swoim Panem, wiec  postanowił od razu dołączyć do poszukiwań zanim skończy im się powietrze. 
Niestety poszukiwania skończyły się nie powodzeniem .
- Utknęliśmy – Stwierdził blond włosy po czym oparł się o ścianę - Eh .. czemu nie mogłem utknąć tu z jakąś kobietą… - westchnął - Przynajmniej umarłbym szczęśliwy
- Narzeka książę … z mężczyzną też można robić te rzeczy – uśmiechnął się pod nosem, natomiast blond włosy książę był w szoku. Sam nie wiedział co bardziej go zszokowało. To, że jego giermek prawdopodobnie wolał mężczyzn,  czy fakt iż zabrzmiało to jak propozycja
- Wole chyba nie wiedzieć o czym właśnie pomyślałeś. Poza tym moje potrzeby zaspokoi tylko kobieta
Potrzeby - pomyślał  i doszedł do wniosku, że tak naprawdę zaczęło go to wszystko przerażać. Myśl o śmierci  przed doznaniem rozkoszy, którą da mu jakakolwiek kobieta. To nie była dla niego zbyt pocieszająca myśl.
Zwłaszcza, że problem w tym wszystkim był taki, że jakoś żadna go specjalnie nie pociągała.
  Nagle przypomniał sobie o lampie, którą trzymał ciągle w ręce. Zaczął się znowu jej przyglądać, znowu obracał ją na wszystkie strony, lecz dopiero teraz zauważył iż jest coś na niej napisane.
- Zabini podejdź tu! – rozkazał słudze
- Zdecydował się Książę ? - Czarnoskóry zadowolony wstał i szedł w stronę księcia z uśmiechem na twarzy. zauważywszy morderczy wzrok swojego Księcia uśmiech znikł z jego twarzy  – Przepraszam - burknął
- Puszczę to w nie pamięć. Potrafisz to odczytać? – pokazał mu napis na lampie. Czarnoskóry przyjrzał się napisowi
- Nic nie widać. Może trzeba trochę przetrzeć - już chciał dotknąć lampy, ale książę go wyprzedził – Nic mi ten język nie mówi, przykro mi – wracał do swojego poprzedniego zajęcia, gdy nagle usłyszał brzdęk metalu uderzającego o podłogę. Gdy się odwrócił zobaczył, że z lampą zaczęło dziać się coś dziwnego.
Z lampy zaczęła ulatniać się szaro – zielona mgła, Książę szybko odszedł od lampy parę kroków. Mgła robiła się coraz gęstsza, aż w końcu opadła. Na jej miejscu pojawił się chłopak o oliwkowej skórze, brąz włosach oraz szmaragdowych oczach. Książę ocenił, że tajemniczy chłopak jest wyższy od niego o głowę, a niższy o pół głowy od Zabini'ego. Ubrany był w bufiaste spodnie koloru kości słoniowej,  srebrno – zieloną, mieniącą się niczym kryształy kamizelkę całkowicie odsłaniającą jego tors. Jednak to nie ubiór przykuł największą uwagę księcia. Najbardziej zafascynowały go oczy nieznajomego. Nie mógł przestać się na niego patrzeć, czuł się jak by ktoś go zaczarował.
Po raz pierwszy był tak zafascynowany czyjąś osobą i tą osobą jest mężczyzna. Książę zebrał się w sobie, wziął głęboki wdech
– Kim jesteś i jak się tu dostałeś? - starał się brzmieć naturalnie. Chłopak tylko spojrzał na niego
– Byłem tu cały czas – odpowiedział
- Nie prawda, nikogo tu nie było oprócz mnie i mojego sługi – wskazał na chłopaka, który był tak samo zafascynowany nieznajomym jak sam książę
- Owszem byłem, tylko że w lampie - wziął do ręki lampę – To teraz moja kolej na zadawanie pytań. Który z was - spojrzał to na jednego, to na drugiego - dwa razy zrobił z mojego domu pobojowisko - był wściekły .
- Mieszkasz w lampie? Czyli musisz być Dżinem - stwierdził książę
- Jestem, i co z tego? To nie znaczy, że można trząść lampą jak by od tego własne życie zależało
- Skoro jesteś Dżinem, a ja jestem znalazcą to znaczy, że mogę wypowiedzieć trzy życzenia
- Eh.. Najpierw demolują Ci dom, a później jeszcze życzeń żądają. Ludzie są co raz gorsi – mamrotał pod nosem - Tak, ale masz siedem życzeń. Nie wiem dlaczego ludzie myślą, że spełniamy tylko trzy życzenia.
- Z ksiąg ?- odezwał się czarnoskóry
- Widać się mylą – spojrzał na chłopaka
- Nie tylko to się nie zgadza - mruknął blond włosy – Pisali również, że Dżiny są miłe. Ty do miłych nie należysz
- Może, dlatego że ktoś – spojrzał znacząco na księcia - Zdemolował mi dom i to dwa razy, a później jeszcze ubiega się o życzenia - młody Dżin starał się ochłonąć, nie znał dobrze swojego nowego Pana, a już miał go serdecznie dość
Świetnie - pomyślał - Trafił mi się kolejny rozpuszczony paniczyk - policzył w myślach do dziesięciu, po czym ochłonął
– Zaczynimy jeszcze raz – Starał się być spokojny - Jak Ci na imię, Panie? - spytał. Ostatnie słowo wypowiedział przez zaciśnięte zęby
- Jestem Draco Malfoy, syn króla  Lucjusza Malfoy'a I tego imienia1, władcy Wschodu oraz królowej Narcyzy z rodu Blacków – skoczył się przedstawiać, a następnie przedstawił swojego służącego - A to jest Blaise Zabini mój służący oraz giermek
- Miło mi Poznać - Dżin pochylił lekko głowę na znak szacunku, choć tak na prawdę miał dość tego całego cyrku i chciał z powrotem schować się w lampie
- A ty masz jakieś imię, czy mam się do Ciebie zwracać ''Dżinie''– spytał się książę.
- Jestem Harry - odpowiedział krótko – Jak wcześniej wspomniałem, masz siedem życzeń. Możesz zażyczyć sobie czegokolwiek, lecz mam pewne ograniczenia – poinformował księcia
- Jakie ograniczenia ?
- Prawo magii nie pozwala mi: zmusić kogoś, aby się zakochał, zmienić przeszłości, przywrócić do życia oraz zabić - powiedział na jednym wydechu wyciągając siedem malutkich szmaragdowych kryształków, a następnie wręczył je znalazcy.
- Co to ? – wziął od dżina kryształki
- Życzenia - odpowiedział krótko - Za każdym razem, kiedy będziesz chciał wypowiedzieć życzenie, powiedz ''Życzę sobie…'' każde twe życzenie jest dla mnie rozkazem.
  Draco nie chciał od razu stracić życzenia, ale wiedział, że nie ma innego sposobu na wydostanie się z tej dziwnej jaskini. Tak więc z żalem wypowiedział swoje pierwsze życzenie
– Życzę sobie, abyśmy wszyscy znaleźli się przed moją komnatą
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - I nim blond włosy się zorientował razem z czarnoskórym był już przed drzwiami swojej komnaty. Natomiast w ręku trzymał lampę w której mieszkał najprawdziwszy Dżin.
  Minęły miesiące od przygody w jaskini. Chłopcy nikomu nie wspomnieli o tej wyprawie, a Draco nie wykorzystał od tamtej pory żadnego życzenia, gdyż nie czuł takiej potrzeby. Miał wszystko czego tylko zapragnął bez wypowiadania życzeń, które dostał od Dżina.
   Książę i Dżin po wielu kłótniach zaczęli się w końcu ze sobą dogadywać. Spędzali razem ze sobą cały czas od rana do wieczora. 
Blond włosy dalej czuł tą dziwną fascynacje Harrym. Mimo iż ten był dla niego czasem nie miły nie mógł wyzbyć się tego dziwnego uczucia, które zagościło w jego sercu już w momencie kiedy go po raz pierwszy ujrzał. To uczucie wcale nie chciało zniknąć wręcz przeciwnie miesiące z nim spędzone tylko utrwaliło to uczucie.
***
  Nie tylko w księciu zaszły pewne zmiany, ale również w młodym Dżinie też coś się zmieniło. Jednak dla niego zmiana ta nie koniecznie wyszła na dobre, bowiem zaczynał się przywiązywać, a świadomość tego, że kiedyś Draco będzie musiał znaleźć żonę oraz zapragnie czegoś, co może dać mu wyłącznie magia była dla niego udręką.
Każdego wieczora, kiedy książę kładł się spać, a on wracał do swojego więzienia napełniała go fala nieprzyjemnych myśli. Sam miał to sobie za złe. Pozwolił sobie na zbyt wiele i po raz pierwszy od kilku wieków żałował, że nie trafił mu się zepsuty człowiek, chcący tylko zaspokoić swoje potrzeby.
  Wiedział, że to co czuje do Księcia to coś więcej niż przyjaźń, ale wiedział również, że Draco wioli płeć przeciwną. Dlatego też, aby zaspokoić swoje potrzeby zaczął spotykać się z czarnoskórym sługą Dracona. 
Wiedział doskonale, że chłopak mu ulegnie. Już w jaskini widział jak tamten na niego patrzy.
Romans Dżina z czarnoskórym brunetem trwał jedynie czternaście dni, ponieważ gdy blond włosy się dowiedział. Był tak wściekły, że wyrzucił Zabini'niego z zamku.
***
    Draco był wściekły, myślał że Harry czuje przynajmniej choć trochę to samo co On do niego.
Czuł się przez niego zdradzony do tego stopnia, że wykorzystał swoje dwa życzenia, których później żałował. Najgorsze dla niego było to, że Harry nie wyszedł od tamtego czasu z lampy. W miejsce złości książę zaczął odczuwać tęsknotę.
Płożył lampę na łóżku, przykucnął tak, żeby być na równi z nią  – Harry… - zawołał dżina, myśląc że ten odpowie na jego wezwanie  jednak nic nie usłyszał  – Harry… - powtórzył, lecz dalej nie uzyskał odpowiedzi - Harry, wyjdź  już, siedzisz tam już długo, żałuje tego co powiedziałem. Proszę Cię wyjdź
Po raz pierwszy w życiu prosił. Tęsknił za tym chłopakiem do tego stopnia, że był skłonny nawet błagać. Mimo wszystko Dżin nie odezwał się, a Dracon'owi wpadł do głowy pewien pomysł 
- Dobrze. Skoro Ty nie chcesz przyjść tutaj to ja pójdę do Ciebie. Życzę sobie znaleźć się w lampie - powiedziawszy to usłyszał cichy głos mówiący '' Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem'' pojawiła się ta sama mgła co zawsze. A później nim się zorientował był już w lampie Harry'ego.
Zaczął się rozglądać. Wnętrze lampy było gustownie urządzone. 
Nie było podziałów na komnaty. Wszystko ograniczało się do jednego pokoju, w którym stało wielkie łóżko, a na nim spał Dżin.
Draco zauważywszy go podszedł do niego, uśmiechnął się lekko i pogładził jego policzek
– Jesteś uroczy jak śpisz – powiedział pół tonem, a Harry tylko mruknął i zaczął powoli otwierać oczy
– Nie powinieneś tu być – odburknął zaspanym głosem – Chyba, że to kolejny sen – zaczął przecierać oczy lecz wszystko dalej był zaspany.
Blond włosy był zszokowany oraz podniecony. Wygląd zaspanego dżina wywołał nieprzyjemny ucisk w spodniach, był cały rozpalony. Czuł, że popełnił błąd przychodząc tutaj
– Masz racje nie powinienem tu być, właściwie to chyba już pójdę – chciał się wycofać lecz Harry złapał go za rękę i pociągnął na łóżko blokując mu drogę ucieczki własnym ciałem
- Życzę…
- Nie pozwolę odejść  ci odejść - Dżin szybko nim tamten zdążył cokolwiek powiedzieć przybliżył swoje usta do jego ust łącząc je w namiętnym pocałunku.
Książę ani myślał przerywać, czekał na tą chwilę już od dawna, jednak zastanawiało go tylko czemu brunet mu to robi. Chcąc nie chcąc odepchnął dżina od siebie
- Czemu ? – Pierwsza łza poleciała po policzku księcia
- Czemu, co? Nie pozwolę Ci odejść? Odpowiedź jest prosta. Pragnę Ciebie od pierwszej chwili, a teraz sam jesteś sobie winien. Przychodząc tu dałeś się złapać, mój Panie - mówiąc to rozpinał koszulę księcia, lecz ten widząc jego przerażenie zaczął czuć do siebie wstyd. Zszedł z księcia – Lepiej będzie jak w tym momencie stąd wyjdziesz 
Był zły na Draco, że pozwolił mu na to, a jeszcze bardziej był wściekły na samego siebie, że nie zapanował nad sobą. Odszedł na tyle, aby blondyn mógł spokojnie odejść, lecz usłyszał jedynie zbliżające się do niego kroki, po czym poczuł czyjąś obecność z tyłu – Miałeś odejść, to nie najlepszy pomysł, aby…- nie dokończył ponieważ owa osoba przytuliła się do niego
- Nie chce stąd odejść - odezwał się – Teraz przynajmniej wiem, że czujesz do mnie to samo, co ja do ciebie
- Nic nie wiesz - Odpowiedział lekko drwiącym tonem
- Jesteś tego pewien? Jak myślisz czemu kazałem wyrzucić z zamku Zabini'ego? Czemu byłem wściekły na ciebie.
- Nie wiem
- Pomyśl. Co byś czuł gdyby osoba, którą pokochałeś zaczęła pieprzyć się z kimś innym.
A gdybym to ja był na twoim miejscu, co byś czuł?
- Wściekłość - odparł krótko i odwrócił się tak, że teraz stali w twarzą w twarz
- No właśnie.
- Przecież ty wolisz kobiety czyż nie? Myślisz, że nie było słychać twojej rozmowy w jaskini. Jak możesz myśleć, że cokolwiek do mnie czujesz skoro wiesz iż kiedyś znajdziesz przyjemność w ramionach kobiety. Wiesz co się w tedy stanie? Wypowiesz pozostałe życzenia i zapomnisz o tym, że w ogóle istniałem. Na tym polega moja klątwa.
- Ja nawet nie wiem, czy kobieta da mi przyjemność o której wspomniałeś - powiedział cicho – Tak zgadza się. Nie miałem w łożu nikogo - potwierdził widząc, że zielonooki chciał się upewnić, czy aby na pewno dobrze usłyszał – Powiedziałem Zabini'niemu tak ponieważ jak bym wyjawił prawdę, a nie daj Bogom byśmy wyszli… całe królestwo by wiedziało, że..
- Czego więc pragniesz? Powiedz tylko słowo, a ja to spełnię
-To czego pragnę twoja magia mi nie da. Pamiętasz  ,,Prawo magii nie pozwala zmusić kogoś, aby się zakochał’’- zacytował słowa Dżina
- Powiedziałem słowo, nie życzenie – ujął podbródek księcia, przybliżając swoje usta
- Chcę..chcę, abyś się ze mną .. - nie zdążył powiedzieć ostatniego słowa ponieważ Dżin pocałował go namiętnie, a następnie pociągnął stronę łóżka
- Tym razem już się nie powstrzymam - mówił do niego pomiędzy pocałunkami - Nie będzie odwrotu
- Zamknij się wreszcie i to zrób – Książkę opadł na miękką pościel, czuł coraz większy ścisk w spodniach. Jednak nie trwało to długo bowiem spodnie blondyna znalazły się na podłodze uwalniając twardą i dumnie naprężoną męskość. W życiu nie czuł się tak podniecony, dochodził przy każdym nawet najmniejszym dotyku kochanka i chciał by ta chwila trwała wiecznie. Jednak co dobre szybko się kończy. Książę musiał wrócić, lecz od tamtej chwili Dżin ani razu nie wrócił do lampy. Każdą noc spędza u boku swojego wybranka.
  Nadeszły 18 urodziny księcia, cały zamek szykował dla niego uroczystość. Lecz sam solenizant wolał nie wychodzić z łóżka gdzie był otulany ciałem swojego kochanka. Nagle rozległo się pukanie
– Draco - Blond włosy rozpoznał głos ojca
- Harry, Harry wstawaj - ten tylko mruknął – Harry mój ojciec jest za drzwiami
- Co? – spytał zaspany Dżin
- Mówię, że mój ojciec jest za drzwiami, znikaj na chwilę 
- Mówisz mi to dopiero teraz? - szybko wygrzebał się z łóżka i nawet nie kłopotał się z założeniem na siebie ubrań. Zniknął.
- Możesz wejść, Ojcze - krzyknął zakładając na siebie spodnie
- Co tak długo – Rozejrzał się po pokoju i zatrzymał swój wzrok na nie pościelonym łóżku. Nie skomentował tego - Chciałem Cię poinformować, że dziś z okazji twojej uroczystości odwiedzi nas twoja narzeczona. Masz okazać jej należyty szacunek w końcu to twoja przyszła Królowa, matka twoich dzieci, a przede wszystkim córka władcy Zachodu. Nie muszę Tobie chyba przypominać, że ten sojusz jest dla nas ważny.
- Kiedy ja nie chce się z nią ożenić. Wiem, że sojusz z Zachodem jest ważny, ale może jest inny sposób...
- Czy ja nie wyraziłem się jasno? Jesteście zaręczeni od maleńkości. Nie mam zamiaru niczego zmieniać, bo ty masz takie widzi mi się. Nie chce o tym więcej słyszeć. Teraz ubieraj się – Król wyszedł trzaskając drzwiami, a tuż za księciem pojawił się ubrany Dżin
- Słyszałeś prawda… - ton głosy blondyna był cichy
- Tak. Słyszałem, ale sam też wiedziałem że ten czas w końcu nadejdzie.
- O czym ty…. - odwrócił się w stronę kochanka i po raz kolejny poczuł napływ podniecenia wywołany przez strój dżina, który składał się z skórzanych spodni, dwóch czarnych bransolet nabijanych małymi kolcami oraz czarną kamizelką również ze skóry, a na ramionach tak samo jak na bransoletach były małe kolce – Na bogów, coś ty na siebie założył. Mam tu poważny problem z niechcianą narzeczoną, a ty mi tu z takim ubiorem wyjeżdżasz i przy okazji powodujesz kolejny problem - Harry tylko wzruszył ramionami - Nie ważne. Co miałeś na myśli, że wiedziałeś że tak będzie?
- Jesteś księciem, Draco. To było oczywiste, że gdy będziesz w odpowiednim wieku ożenisz się.
- Nie chce wyjść za jakąś babę. Jak już to wolałbym wyjść za ciebie.
- Wiesz że to w tych czasach nie możliwe, prawda?  – Wypowiedziawszy te słowa Draco wpadł na pomysł i uśmiechnął się dwuznacznie
- W tych czasach… powiadasz - Dżin zmrużył oczy, próbował odgadnąć myśli księcia i raczej nie podobało mu się to.
- Mam się bać tego o czym właśnie pomyślałeś?
- Pomyśl. Zostały mi jeszcze dwa życzenia. Mógłbym zażyczyć sobie, abyśmy żyli w innym czasie
- Nie mogę zmienić przeszłości. Pamiętasz?
- Tak, ale nic nie wspomniałeś o przyszłości
- Załóżmy, że to faktycznie się uda. Nie masz pewności, czy jeśli się przeniesiemy wylądujemy w tym samym miejscu i w tym samym czasie. Nie wspomnę, że jeszcze coś gorszego może się stać.
- Warto spróbować. Nie chce reszty życia spędzić z tą kobietą, a ciebie mieć jedynie za kochanka. Postanowiłem już – nim Harry zdążył coś powiedzieć, Draco zaczął wypowiadać życzenie - Życzę sobie, abyśmy żyli w czasach gdzie nasz związek nie stanowiłby problemu – Wypowiedziawszy życzenie usłyszał tradycyjne ''twoje życzenie jest dla mnie rozkazem''. Zaś chwilę później poczuł się senny. Zamknął oczy.
– Draco, Draco - usłyszał czyś głos. Ten głos nie należał do jego ukochanego, a gdy otworzył oczy nie był już w swojej komnacie. Właściwie zapomniał już jak ona wyglądała. Pamiętał za to wiele innych rzeczy
- Gdzie ja jestem ?- spytał
- Draco! Dzięki Salazarowi, żyjesz! – odezwała się dziewczyna – Jesteś w skrzydle szpitalnym.
- Aha... – Rozglądał się - Jak się tu znalazłem ?
- Miałeś wypadek podczas gry w Quidditch'a. Potter na ciebie wleciał i się zderzyliście
- Tak jasne Parkinson - odezwała się dziewczyna stojąca w drzwiach - To Malfoy wleciał na Harry'ego, a nie na odwrót
- Granger idź ty lepiej do bliznowatego, a nam daj spokój - ofuknęła dziewczyna o twarzy mopsa - Nie przejmuj się Dracusiu tą szlamą. To jasne, że będzie Pottera bronić.
- Jak dla mnie to oni oboje na siebie wlecieli – odezwał się czarnoskóry, który wszedł zaraz po Gryfoince .
- Blaise po której stronie jesteś? – oburzyła się mopsica
- Mówię tylko co widziałem. No i jak się czujesz Draco?
- Głowa mnie trochę boli – stwierdził – Co z Harry'm? - dziewczyna i czarnoskóry chłopak patrzyli zdziwieni na blondyna
- Draco od kiedy mówisz do Pottera, ''Harry''? Biedactwo, musiałeś się mocno uderzyć w głowę - dziewczyna z czułością pogłaskała go pogłowie
- Daj mi spokój kobieto! Gdzie jest Harry !?
W tym samym momencie dwójka Grynionów szła w stronę  wyjścia 
– Harry! – ucieszył się na jego widok - Udało się! – Potter spojrzał na niego
- Malfoy musiałeś się nieźle rąbnąć w głowę – zaśmiał się i razem z Hermioną przyśpieszonym tempie wyszli z skrzydła szpitalnego
- Nie rozumiem – ukrył twarz w dłoniach – Przecież…
- Draco… - zaczęła dziewczyna – Wiemy, że lubisz Pottera na swój dziwny sposób, ale cokolwiek się Tobie śniło rzeczywistość jest inna. Chodź odprowadzimy cię do dormitorium 
Draco wstał z łóżka - Nie. Sam sobie poradzę – wyszedł z skrzydła szpitalnego zawiedziony
A więc to był tylko sen? - pomyślał.
 Pożałował, że wypowiedział życzenie - Właśnie życzenia - Zaczął gorączkowo szukać ostatniego kryształku. Znalazł je w tylnej kieszeni spodni - a więc to nie był tylko sen! - Zamknął oczy, pomyślał życzenie, ale nic się nie stało.
- To tylko głupi kamień - cisnął go o ścianę po czym oparł się o nią. Zaraz później usłyszał głos za którym tak tęsknił
- Nie musisz się wyżywać na biednej ścianie, Malfoy
- Dalej chcesz się ze mnie nabijać Potter. Wystarczy mi jak na jeden dzień. Po co żeś tu przylazł?
- Masz mnie już dość? A myślałem, że życzysz sobie mnie znowu ujrzeć – Po tych słowach blondyn spojrzał na niego – A jak wiadomo, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – Ukłonił się teatralnie, uśmiechając się. Po czym podszedł do niego, chwycił za podbródek - Czyż nie mam racji. Mój Książę?
- Harry… Jestem na ciebie wściekły. Pansy i Blaise myślą, że zwariowałem
- Coś o tym wiem. Jak tylko się ‘’przebudziłem’’ Hermiona chciała zabrać mnie z powrotem do skrzydła szpitalnego
- Coś długo ci to zajęło…
- Może mieć to związek z tym, że byłem Dżinem, ale jak to mówią. Lepiej później niż wcale.
- Byłeś ? – spytał zaskoczony
- A no, byłem – Pokazał nadgarstki, na których nie było już kajdan2 - jestem wolny
- Nie do końca wolny – burknął nadąsany Ślizgon
- Nie to miałem na myśli – były Dżin pogładził chłopaka po policzku – No i z tego co się orientuję dalej mam magię. A co ciekawe, ty również. To mi się nawet podoba
- Później będę się tym zachwycać. Teraz chcę tylko jednej rzeczy
- Mianowicie?
- Chcę, abyś mnie pocałował
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - uśmiechnął się łobuzersko, a po chwili wpił swoje usta w usta kochanka.

Czy żyli długo i szczęśliwie? Oczywiście
Czy się kłócili? I to jak
Jednak gdyby wszystko było słodkie i różowe nie wiedzieliby jak bardzo nie mogą bez siebie wytrzymać .

 KONIEC.
_____________________________________________________________________________________________________________________________
1  Efekty oglądania Gry o Tron xd 
2  Kajdany = bransoletki u dżinów na nadgarstkach.