Przeróbka pewnej opowieści znalezionej gdzieś w odmętach Internetu, a dokładniej gdzieś na Facebooku.
Jako, że w jakimś stopniu mnie rozbawiła, to pomyślałam, że napiszę wersję z Harrym i Draco.
Jako, że w jakimś stopniu mnie rozbawiła, to pomyślałam, że napiszę wersję z Harrym i Draco.
Muzyka w Tle Mało Istotna, Bo Nie
Pasuje...
_______________________________________________________________________________________________________
Dzisiaj miałem akcję.
Powiedziałem Draconowi, że wrócę najszybciej jak się da.
- Tak, Tak. Obiecuję
ci, że jak tylko skończymy, to od razu wrócę do domu. – pocałowałem go i
wyszedłem.
Akcja przebiegła dość sprawie. W sumie nie
była znowuż jakaś ciężka i nawet nie zostałem ranny.
Później, mimo że starałem się odmówić reszcie. To i tak namówili mnie na jeden kufel piwa. Tyle, że w praktyce było tak, że po jednym był następny, po następnym jeszcze kilka, a później polała się ognista.
Było tak zabawnie, że kompletnie zapomniałem o tym, że miałem zjawić się w domu zaraz po zakończeniu akcji.
Później, mimo że starałem się odmówić reszcie. To i tak namówili mnie na jeden kufel piwa. Tyle, że w praktyce było tak, że po jednym był następny, po następnym jeszcze kilka, a później polała się ognista.
Było tak zabawnie, że kompletnie zapomniałem o tym, że miałem zjawić się w domu zaraz po zakończeniu akcji.
Kiedy w końcu wróciłem
do domu była 3 nad ranem.
Świetnie – pomyślałem otwierając drzwi, a następnie wszedłem po cichu do domu. Gdy nagle usłyszałem ten przeklęty zegar z sową, który Malfoy kupił z niewiadomych mi powodów.
Jak sowa zahuczała1 trzy razy zorientowałem się, że obudzi Dracona. Tak, wiec postanowiłem zahuczeć jeszcze dziewięć razy.
Byłem z siebie bardzo zadowolony, że nawet pijany potrafiłem wymyślić coś, aby uniknąć z nim awantury. Położyłem się szybko do łóżka zadowolony z życia myśląc o tym, że jednak mam coś z Ślizgona. Po czym zasnąłem.
Świetnie – pomyślałem otwierając drzwi, a następnie wszedłem po cichu do domu. Gdy nagle usłyszałem ten przeklęty zegar z sową, który Malfoy kupił z niewiadomych mi powodów.
Jak sowa zahuczała1 trzy razy zorientowałem się, że obudzi Dracona. Tak, wiec postanowiłem zahuczeć jeszcze dziewięć razy.
Byłem z siebie bardzo zadowolony, że nawet pijany potrafiłem wymyślić coś, aby uniknąć z nim awantury. Położyłem się szybko do łóżka zadowolony z życia myśląc o tym, że jednak mam coś z Ślizgona. Po czym zasnąłem.
Rano podczas śniadania Draco, smarując w między
czasie chleb masłem, zapytał mnie o której skończyła się akcja. Odpowiedziałem mu spokojnym
tonem, że była dość sprawna i uwinęliśmy się z tym raz dwa oraz że nawet
nie zostałem ranny. Nie odpowiedział od
razu, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. Odetchnąłem, więc z ulgą.
Draco w tym czasie spojrzał się na mnie uważnie - Wiesz.... Chyba musimy naprawić sowę w naszym zegarze – powiedział, a po chwili napił się łyka kawy cały czas nie spuszczając mnie z oczu. Ja natomiast czułem zimny pot na karku
Draco w tym czasie spojrzał się na mnie uważnie - Wiesz.... Chyba musimy naprawić sowę w naszym zegarze – powiedział, a po chwili napił się łyka kawy cały czas nie spuszczając mnie z oczu. Ja natomiast czułem zimny pot na karku
- Poważnie? Czemuż to...
Smoku2? – spytałem, jak gdyby nigdy nic używając angielskiego
odpowiednika jego imienia.
- Widzisz... w nocy
zahuczała trzy razy. Później jakimś cudem krzyknęła ''Zamknij ryj'' i zakukała pięć razy.
Następnie padła na podłogę i zaczęła tarzać się ze śmiechu dalej kukając. Po czym
kuknęła jeszcze raz i próbowała wstać, tym samym uderzając się o fotel w salonie. Potem, kiedy udało jej
się dotrzeć do sypialni uderzyła się o szafkę i powaliła się koło mnie w końcu przypominając
sobie, że jest sową, a nie kukułką. Zahuczała ostatni raz i poszła smacznie spać
chrapiąc….
- Tak... Faktycznie
musimy wymienić tą sowę… - powiedziałem nie patrząc na niego. Spodziewając się,
że raz zacznie się większa awantura. Jednak kiedy się na niego spojrzałem jego
mina świadczyła o tym, że jest bardziej rozbawiony niż wkurzony. I coś czułem,
iż ta opowieść wyjdzie poza naszą dwójkę i będzie długo na ustach naszych
znajomych.
Koniec.
Jak wam się podobało?
(Swoją opinię możecie wystawić w postaci komentarza)
(Swoją opinię możecie wystawić w postaci komentarza)
_______________________________________________________________________________________________________
1 Chodzi mi dźwięk jaki wydaje sowa.
2 Zastanawiałam się, czy po prostu nie
napisać ''Dragon'', ale niech już tak będzie, jak jest. W końcu jedno i to samo
Odpowiedzi Na Wasze Komentarze:
Kim: Cieszy mnie, to że ci
się spodobało, gdyż mi samej jakoś niekoniecznie xd. Dziękuję za poprawki dotyczące tekstu, były one przydatne i od
razu poprawiłam skazy w tekście. Choć nie wiem co prawda, czy będę korzystać z
tej strony co mi dałaś, bo na chwilę obecną u mnie postępem jest fakt, że
ogólnie coś napisałam. Mimo wszystko dziękuję.
Sadist: Nie masz za co
przepraszać. Nie ważne jest, kiedy skomentowałaś. Mnie cieszy, że w ogóle skomentowałaś.
Dziękuję. Cieszę się również, że ci się spodobało, bo tak jak wspomniałam o tym
Kim. Mi niekoniecznie, choć ty o tym wiesz, bo truje ci o tym w wiadomościach.
Caathy: Już ruszam z wyjaśnieniami: No… to nie ona go wykorzystała, tylko
raczej on ją. W końcu on sobie wmawiał, że to wcale nie chodzi o to, że ona z wyglądu przypomina mu Harry'ego.
Dalej… wróćmy do głównej puenty. To jest sen, Dracona, czyli wszystko jest takie jak Draco widzi (nawet jeżeli to koszmar) np. Hermiona jest za bardzo potakująca (w końcu normalnie zrobiłaby mu większą awanturę). No i w końcu tajemnica oczu Clary. Otóż Clary to nikt inny jak Harry, to samo się tyczy Tessy. Tyle, że Clary jest tak jakby ulepszoną wersją. Zaczynając od imienia Clary. Końcówka + rzadkość imienia. Co prawda Harry to prawdopodobnie skrót od Henryka lub Harolda, ale i tak wszyscy mówili mu Harry, więc możemy założyć, iż nie chodziło tu o skrót. To samo Clary. Jej pełne imię w rzeczywistości brzmi Claryssa, a i tak mówiono do niej Clary. Resztę już wyjaśniłam na GG. Innymi słowy opowiadanie jest dalej o Harrym i Draconie. Tyle, że tak jak mówiłam na końcu we wstępie: ''Diabeł Tkwi w Szczegółach.''
Dalej… wróćmy do głównej puenty. To jest sen, Dracona, czyli wszystko jest takie jak Draco widzi (nawet jeżeli to koszmar) np. Hermiona jest za bardzo potakująca (w końcu normalnie zrobiłaby mu większą awanturę). No i w końcu tajemnica oczu Clary. Otóż Clary to nikt inny jak Harry, to samo się tyczy Tessy. Tyle, że Clary jest tak jakby ulepszoną wersją. Zaczynając od imienia Clary. Końcówka + rzadkość imienia. Co prawda Harry to prawdopodobnie skrót od Henryka lub Harolda, ale i tak wszyscy mówili mu Harry, więc możemy założyć, iż nie chodziło tu o skrót. To samo Clary. Jej pełne imię w rzeczywistości brzmi Claryssa, a i tak mówiono do niej Clary. Resztę już wyjaśniłam na GG. Innymi słowy opowiadanie jest dalej o Harrym i Draconie. Tyle, że tak jak mówiłam na końcu we wstępie: ''Diabeł Tkwi w Szczegółach.''